W szkole Motylki świąteczne przygotowania idą pełną parą. W przededniu Mikołajek odbędzie się Wielki Kiermasz Świąteczny. W związku z tym każde dziecko zostało poproszone o przygotowanie wspólnie z rodzicami jakiejś ozdoby, która będzie nadawała się na sprzedaż.
Kochana Motylka zgłosiła mnie do wykonania świątecznych muffinek. Za moimi plecami ustaliła z Panią, że każda muffinka będzie zapakowana w przezroczystą folię i przyozdobiona kokardką. Jak tu jej nie kochać? Marzyłam żeby w czwartkowy wieczór oddać się pieczeniu ciast… No, ale czego nie robi się dla dziecka, z uśmiechem na twarzy powitałam tą motylkową zaradność życiową. Przynajmniej nie muszę się już zastanawiać co będę robiła wieczorem… Oczywiście Motylka obiecała, że mi pomoże… (czyli dochodzi wielkie sprzątanie)…
Jeśli chodzi o ozdobę świąteczną, to padło niestety na Matkę beztalencie plastyczne… ale stwierdziłam, że odrodzona Ja-MATKA nie mogę się tak po prostu poddać. Kupiłam drewniane ozdoby. Sprzedawane na sztuki w sklepach artystycznych. Kiedy dotknęła się do nich Motylka zamieniły się w przepiękne dzieła sztuki. Drewienko wystarczy bardzo dokładnie pomalować zwykłymi farbami plakatowymi. Kiedy wyschnie można je przyozdobić w dowolny sposób. Motylka wykorzystała resztki brokatowych naklejek i samoprzylepnych kryształków. Małż pomógł w przewleczeniu złotej kokardki i wyszło istne cudo!
Przyznam, że początkowo byłam nastawiona bardzo sceptycznie, więc kupiłam tylko kilka sztuk. Malowanie i produkcja ozdób okazała się być jednak taka atrakcją, że zdecydowanie dokupię drewienka na naszą domową choinkę.