Nastał kolejny dzień, a los zesłał kolejne trudności. Ja-MATKA stanęłam oko w oko z suchym kaszlem Motylki, który po raz kolejny w tym roku szkolnym postanowił usadzić nas w domu. Obie stwierdziłyśmy, że nie damy się nudzie i spożytkujemy czas pobytu w domu jak najlepiej potrafimy. Tym sposobem narodził się pomysł robienia ozdób choinkowych przy wykorzystaniu cytrusów.
Aktualnie właśnie dopieka się ostatnia partia pomarańczowych plasterków, a po domu unosi się ich słodki zapach. Oczami wyobraźni widzę złotawe ozdoby na naszej choince i satysfakcję Motylki z faktu, że wyprodukowały je samodzielnie jej małe rączki. Przepis banalnie prosty. Nie trzeba wielkiego talentu by wyszło małe dzieło sztuki.
Potrzebne są dwie-trzy dorodne pomarańcze lub mandarynki.
Trzeba pokroić je na plastry (około 3-5 mm).
Tak przygotowane owoce należy rozłożyć na blasze wyłożonej folią aluminiową i włożyć do piekarnika rozgrzanego do 100’C.
Podczas pieczenia trzeba co jakiś czas przekładać plasterki na drugą stronę, aby się nie powyginały. Proces pieczenia w zależności od wielkości pomarańczy trwa od godziny do dwóch. Czym dłużej tym dokładniej i ładniej owoce się wysuszą.
Po ostygnięciu pomarańcze przewlekamy kolorową wstążeczką i mamy gotową eko-ozdobę choinkową.
Zarówno ja jak i Motylka jesteśmy niecierpliwymi duszami, więc czas oczekiwania na upieczenie ozdób wykorzystałyśmy do stworzenia pomarańczy nadziewanych goździkami. Gwarantują wspaniały świąteczny zapach i pięknie prezentują się jako ekologiczna dekoracja.
Przecież nikt nie powiedział, że chorowanie musi być nudne i nieprzyjemne. Damy radę Motylko!!